BIATHLONOWA NADZIEJA Z BIELAN

2016-12-09 18:21:05

Filip Kliś to 15-letni biathlonista, reprezentujący barwy UKS G-8 Bielany. Uczeń Zespołu Szkół przy ulicy Szegedyńskiej, zdecydował się na uprawianie tej nietypowej dla naszego regionu dyscypliny i robi to z coraz większymi sukcesami. Warto nieco bliżej poznać Filipa, do czego zachęcamy naszym wywiadem.




Filip Kliś to trzykrotny mistrz Polski w kategorii młodzika młodszego,  Wielokrotny medalista mistrzostw Polski letnich, medalista pucharów Polski zimowych i letnich, uczestnik międzynarodowych zawodów "Nadzieje Olimpijskie", tegoroczny medalista zimowych mistrzostw Polski oraz wicemistrz Polski w biathlonie letnim. Wygrał w głosowaniu na osobę, z którą czytelnicy portalu Bielany na Start chcą przeczytać wywiad na łamach naszego serwisu. O Filipie Klisiu pisaliśmy już tutaj.

MG: - Nie oszukujmy się. Biathlon nie jest w Warszawie ani popularną, ani łatwą do uprawiania dyscypliną sportu. Skąd pomysł, aby rozpocząć treningi właśnie w tej dyscyplinie?

FK: - Trenuję od czwartej klasy szkoły podstawowej, czyli od 2011 roku. Można powiedzieć, że pierwsze kroki zacząłem stawiać nawet rok wcześniej. Skąd taki wybór? W szkole do wyboru miałem pływanie, biathlon i taekwondo olimpiskie. Sporty walki trenowałem już w przeszłości, a pływać nie lubiłem. Pozostał biathlon, a że lubię i nieźle biegam na długich dystansach, a biathlon to sport wytrzymałościowy, dokonałem właśnie takiego wyboru.

- Będę drążył. Wcześniej wiedziałeś cokolwiek o tej dyscyplinie sportu?

- Mówiąc szczerze dopóki nie dostałem propozycji uprawiania biathlonu, nie wiedziałem że taki sport istnieje. Spróbowałem i z czasem okazało się, że całkiem nieźle mi idzie. Polubiłem trenowanie i robię to nadal. 

- Wspomnieliśmy o bieganiu. Faktycznie idzie Ci to całkiem dobrze, co udowodniłeś w tegorocznej Warszawskiej Olimpiadzie Młodzieży...

- To prawda. Jestem zadowolony z mojego występu indywidualnego i sztafetowego, ale nie był to jeszcze szczyt mojej formy. Chcę na dystansie kilometra osiągnąć wynik poniżej 2 minut i 50 sekund. Osiągnąłem w sztafecie 2:58 na bardzo nierównym, przełajowym terenie, więc nie mogę narzekać. (pisaliśmy o tym tutaj)

- Czytelnikom należy się więcej informacji. W kategorii indywidualnej zwyciężyłeś w rywalizacji, w której startowały setki gimnazjalistów z całej Warszawy. Po wygranej... ogoliłeś się na łyso.

- Od dłuższego czasu zastanawiałem się czy nie ogolić się na łyso. Jednym z czynników, które wpłynęły na moją decyzję, było obejrzenie filmu "Never Back Down 2" (polski tytuł Po prostu walcz - przyp. red.). Tam jeden z bohaterów miał taką fryzurę. Wróciłem któregoś dnia do domu i stało się. Potem ze znajomymi śmialiśmy się, że jeśli z taką fryzurą jakaś dziewczyna się we mnie zakocha, to zrobi to na pewno ze względu na moje serce, a nie wygląd:) 

- Jak przypuszczam strzelanie trenujecie na obiekcie ZKS przy ulicy Marymonckiej. A co z jazdą na nartach w okresie, gdy nie ma śniegu?

- Latem biegamy na nartorolkach. Kiedy tylko pojawia się śnieg, od razu idziemy do Lasku Bielańskiego. Do tego dochodzą obozy treningowe. W tym roku byliśmy już na Litwie, gdzie biegaliśmy w hali. Jeśli chodzi o strzelanie, to zgadza się - trenujemy na obiekcie ZKS i na obozach przygotowawczych.

- Którą część biathlonu preferujesz? Strzelanie, czy bieganie?

- Gdybym wolał którąś z konkurencji, to nie trenowałbym biathlonu, tylko bieganie lub strzelanie. Najpiękniejsze w tym sporcie jest właśnie połączenie tych konurencji, które czyni w biathlonu sport bardzo trudny, ale również magiczny. 



- Masz jakiś ulubiony sprzęt?

- Startuję na takim sprzęcie, jaki otrzymuję. Obecnie strzelam z Anschutz'a.

- A co z kosztami uprawiania sportu? Wydają się nie być małe...

- To prawda. Koszt dobrych nart startowych to ponad 10 tysięcy złotych. Dobry, nowy karabin to jeszcze większa kwota, sięgająca kilkunastu tysięcy. To powoduje, że w tej dyscyplinie sportu praktycznie nie ma zawodników indywidualnych, startujących bez klubów. Szczęśliwie UKS G-8 Bielany zapewnia nam możliwość startowania na odpowiednim sprzęcie. 

- Jak sądzę pojawienie się w środowisku biathlonistów z mało górzystego rejonu, wywołało zaskoczenie. Jak kształtują się Wasze wyniki na tle koleżanek i kolegów z południa kraju?

- Jeśli chodzi o klub, choć trenujemy na nizinach, to nie odstajemy od klubów z południa kraju. W rywalizacji sztafetowej udało nam się wywalczyć brązowy medal zimą i srebrny latem (w kategorii młodzika - przyp. red.), więc naprawdę nie jest źle. Liczymy na to, że nadszedł czas na złoto. Jeśli chodzi o zaskoczenie, to przybrało ono na sile dopiero w momencie, gdy okazało się, że w mojej kategorii jestem w krajowej czołówce, zadomowiłem się w niej i nie mam zamiaru ustępować miejsca.

- W jakiej kategorii obecnie startujesz i kiedy przechodzisz do wyższej?

- W chwili obecnej jestem młodzikiem, czyli startuję w kategorii 15 i 16 latków. W przyszłym sezonie, gdy będę miał rocznikowo 17 lat, przejdę do kategorii juniora młodszego.

- W Twojej kategorii wiekowej obowiązują dokładnie takie same zasady jak w zmaganiach seniorów?

- Odległość do tarczy na strzelnicy wynosi 50 metrów. Na leżąco strzelamy do krążków o średnicy 45 mm natomiast na stojąco ich średnica to 11 centymetrów. W mojej kategorii strzelamy jedynie na leżąco, a stójka zaczyna się od kategorii juniora młodszego. Biegamy na krótszych dystansach i o ile w sprincie zarówno my, jak i seniorzy strzelamy dwukrotnie, to na dłuższych dystansach (start masowy, bieg indywidualny, bieg pościgowy) my strzelamy trzykrotnie, natomiast seniorzy robią to czterokrotnie.

- Kto prowadzi treningi w sekcji biathlonowej UKS G-8 Bielany?

- Nas trenuje Pani Joanna Leszczyńska, a z młodszą grupą pracuje Pan Ryszard Śmietański. Obecnie, z tego co widzę z obserwacji, w gimnazjum biathlon trenuje około dwudziestu osób.

- Śledzisz rywalizację biathlonową na szczeblu seniorów? 

- Zdarza mi się, ale zdecydowanie bardzie wolę uprawiać biathlon niż go oglądać. Mniej więcej orientuję się, kto jest w światowej czołówce.

- To kiedy doczekamy się następców Tomasza Sikory?

- Uważam, że oni już są, ale jeszcze potrzebujemy czasu, aby zostali zauważeni.

- Czyli regularne punkty w Pucharze Świata w wykonaniu polskich zawodników to kwestia czasu?

- Zdecydowanie tak. Jestem tego pewien, tak samo jak tego, że w końcu będziemy mieli mistrza olimpijskiego w biathlonie. 

- Wróćmy do rozmowy o Twoich planach. Jak będzie wyglądał ten sezon? Jakie masz założenia?

- Bardzo proste. Będę starał się wygrywać wszystko, co tylko będę mógł w mojej kategorii. Najważniejszą imprezą są Mistrzostwa Polski. Będą wisienką na torcie. W planach mam dać z siebie wszystko, a jaki będzie efekt? Zobaczymy.

- Porozmawialiśmy o przyszłości, a warto też sięgnąć do zakończonych występów. Jakie zawody wspominasz najlepiej?

- Mistrzostwa Polski w 2014 roku. Wystartowałem świeżo po kontuzji w trzech konkurencjach i zdobyłem trzy złote medale.



- Nieźle. Na pewno zostałeś zauważony przez kluby z regionów bardziej kojarzonych z biathlonem. Były propozycje transferów?

- Tak. Do Duszników Zdrój oraz do Szklarskiej Poręby. Zastanawiałem się nad tym, ale bardzo zależy mi na nauce i udaje się godzić to wszystko na odpowiednim poziomie w Zespole Szkół przy ulicy Szegedyńskiej.

- A jak idzie nauka?

- Staram się, aby co roku zdobywać świadectwo z paskiem.

- Czyli na Bielanach czujesz się bardzo dobrze?

- Bardzo!

Rozmawiał Mateusz Gotz / zdjęcia: Marek Kliś